Przed chwilą zagadał do mnie znajomy, który tak jak ja nie może się teraz do niczego zabrać po dniu pełnym wrażeń ;). Mimo to jest szczęśliwy bo jak co dzień, bez jego ingerencji do portfela wpadło kilkaset złotych z programów partnerskich. Ja także popijając martini z lodem sprawdzam sobie staty w pp i specjalną skrzynkę mailową, na którą co chwilę wpada informacja o nowym zamówieniu w którymś ze sklepów. Fajnie prawda? Nic nie robię, a pieniądze zarabiają się same :).
Fakt jest taki, że jest to tylko namiastka dochodu pasywnego, na który ciężko pracowałem budując sobie aktywa w postaci przeróżnych stron www. Namiastka dlatego, że prawdziwy dochód pasywny będzie dla mnie w momencie kiedy pieniądze będą wpływały bez względu na wszystko i bez żadnego ryzyka. Pozostaje więc tylko najprostsza lokata private banking, gdzie przy zdeponowanych kilku bańkach można co miesiąc mieć te 10-20 tyś zł na czysto bez względu na sytuację firmy, giełdy czy innych rynków. Do tego dążę, ale dziś wieczór czuję się jak gdybym już tam był :).
Z racji tego, że od prawie 2 lat nigdzie nie ruszyłem tyłka, w ten weekend czeka na mnie hotel batory w szczawnicy ;). Człowiek raz na jakiś czas potrzebuje zregenerować siły, a ja ostatnio czuje się jak robocop, który tylko pracuje od 8 do 24. Pocieszająca jest jedynie myśl, że jeszcze tylko kilka lat i jeśli wszystko pójdzie dobrze to naprawdę będę mógł spędzać tak każdy wieczór i weekend :).
Dot Com Lifestyle ciekawie zaprezentował John Chow na swoim blogu :).
Jeśli chodzi o odpoczynek to mam nadzieję, że widzimy się 28 maja w Chorzowie ;).
Gratuluję sukcesu! Dobry dochód pasywny to wygoda życia 🙂
Wszystko fajnie tylko nie zakladasz ze w zyciu wystepuja nieoczekiwane zmiany. Co jesli jutro roztrzaska Cie piorun? Stracisz efekty swojej dlugoterminowej pracy. Czy w takim przypadku jesli mialbys po smierci okazje skomentowac swoje zycie to czy zalowalbys ze czas ktory przeznaczyles na budowanie swojego imperium moglbys przeznaczyc na przyjemnosci-pasywa? Jak zwykle glownym problemem jest psychika. Ja tak niedalbym rady poswiecic tyle czasu na zarabianie, moja osobowosc kaze mi wykorzystac mlodosc chociaz wiem, ze jesli dozyje starosci to bez wielkich pieniedzy bedzie to starosc napewno o wiele mniej aktywna niz Twoja. Pozdrawiam
Widzisz, zależy jak na to patrzysz. Jeśli budowa przychodu pasywnego to dla kogoś męka to masz 101% racji. Ja osobiście się przy tym świetnie bawię i za żadne skarby nie zamieniłbym tego np. na typowe życie studenckie, które obecnie „uprawiają” moi rówieśnicy :). Poznaję sporo ludzi, buduję fajne kontakty, ciągle coś się dzieje itp. Poza tym nie buduje dochodu pasywnego na starość. Mam 22 lata i jeśli w wieku 30 lat naprawdę nie będzie on u mnie na jakimś sensownym poziomie to będzie znaczyło, że coś jest jednak nie tak.
Odniosę się jeszcze sam do swojej notki. Nie pisałem ok 2 miesiące. Piszesz o roztrzaskaniu piorunem itp. Czerwiec był dla mnie miesiącem kiedy straciłem teoretycznie wszystko. Wszystkie dane, kontakty, dostęp do konta bankowego, ważne informacje z ok. 4-5 lat. Do tego był to miesiąc kiedy praca ograniczała się do minimum, po kilkadziesiąt minut dziennie aby załatwić tylko najważniejsze sprawy. Ciągle w rozjazdach i to względnie daleko. Gdybym był na etacie byłoby po mnie, straciłbym pracę, nie miałbym za co żyć itp itd. A jak było w moim przypadku? Ano czerwiec w rankingu miesięcznych przychodów zajął 3cie miejsce od początku prowadzenia firmy :). Wyprzedziły go tylko miesiące kiedy były święta i walentynki. Nie dość, że nie pracowałem tyle ile powinienem przy bieżących sprawach to jeszcze nie zrobiłem kompletnie nic nowego.
Pomału dochodzę do siebie, niedługo blog odżyje :). Obecnie mam jeszcze tylko do załatwienia kontrolę z US ;).
To ile ty zarabiasz miesięcznie z samych pp? 🙂
Niekoniecznie z pp, przychód pasywny jest z wielu źródeł – pod to podpinam np. stałych klientów w sklepach itp.
Właśnie w przychodach pasywnych ważne jest to, by były jak najbardziej zróżnicowane oraz oczywiście było ich jak najwięcej. Więc w razie tych „piorunów” możemy spać spokojnie, bo z pewnością nie upadnie nam kilka źródeł dochodów w tym samym czasie. Najgorzej, gdy ludzie są zależni tylko i wyłącznie od jednego, często niepewnego źródła np. praca na etacie… To życie w stresie.